sobota, 3 listopada 2012

Krem tonujący Ziaja, krem BB Garnier i Dream Fresh BB od Maybelline - porównanie

Dzisiaj chciałabym porównać trzy produkty do pielęgnacji twarzy, lekkie kremy :

* Maybelline Dream Fresh BB 8-IN-1 wersja LIGHT
* Garnier Skin Natural B.B. Cream Miracle Skin Perfector Daily 5-IN-1 Moisturizer wersja LIGHT
* Ziaja Nuno-technologia przeciw pryszczom, antytrądzikowy krem tonujący odcień naturalny (1)


Dream Fresh oraz Garniera kupiłam przed wakacjami, potrzebowałam lekkiego kremu, który nadałby mojej cerze fajny, równy koloryt. Zachęcona reklamą telewizyjną skusiłam się na BB od Garniera i od recenzji tego produktu rozpocznę porównanie.


Głównym zamierzeniem tego kremu jest upiększanie. Rzeczywiście, po nałożeniu na twarz momentalnie skóra jaśnieje, nabiera zdrowego koloru. Krycie niestety jest znikome, prawie żadne. Jednak nie jest to mocny podkład kryjący, a zwykły krem koloryzujący, więc nie mogę tego od niego wymagać.
Krem ma bardzo intensywny zapach - cytrusowy? Używałam go głównie na wakacjach, dlatego kojarzy mi się z ciepłymi krajami. Jest bardzo wydajny, jest listopad, a wciąż pozostało mi ponad pół tubki (nie używam jednak tego kremu codziennie). Wydaje mi się, że jest to zdecydowanie produkt dla osób z cerą normalną, nie mających problemów ze świeceniem (które NIESTETY bardzo się wzmaga po nałożeniu produktu). Nie obejdzie się bez pudrowania. Nie trzyma się długo na skórze. W takim razie gdzie plusy? Otóż są :). Kiedy stosowałam go regularnie, codziennie, kondycja skóry zdecydowanie się poprawiła. Nie obciążał, nie wysuszał, nie zapychał porów. Niestety wraz z nadejściem września (i szkoły...) musiałam z niego zrezygnować. Nie radzi sobie z większymi niespodziankami, spowodowanymi zapewne stresem i hormonami. Wadą jest również mała gama kolorów (jedynie dwa odcienie). Nie mogłam się zdecydować, który wybrać : jasny czy ciemny. Padło na jasny i chyba dobrze ;).
Ogólne podsumowanie : TAK, dla osób z bezproblemową cerą. Dodatkowo niska cena zachęca do wypróbowania : ok. 20 zł.

Dream Fresh, odkrycie wakacji. To mój ulubiony produkt. Zdecydowanie!
Producent obiecuje naturalne rozświetlenie, wyrównanie kolorytu, filtr SPF 30 (hura!), korygowanie niedoskonałości, nietłustą formułę, widoczne wygładzenie oraz uczucie świeżości. A teraz jak jest w rzeczywistości - wcale nie gorzej. Tego kremu używam jako bazy pod makijaż, nakładam go na krem nawilżający a pod fluid. Jeśli akurat moja buzia wygląda przyzwoicie, Dream Fresh rozwiązuje mój problem i nie wymaga podkładu.
Bardzo fajnie dopasowuje się do twarzy, efekt wyrównania koloru widoczny jest od razu, nie trzeba oczekiwać na stopienie się kremu ze skórą. Konsystencja kremu jest dość rzadka, mogę go spokojnie nałożyć i palcami i pędzlem. Rozświetlenia nie zauważam, ale nie jest mi to potrzebne. Jeśli chodzi o niedoskonałości - hmm. Mniejsze blizny potrądzikowe na pewno ukryje, wypryski i duże blizny potrzebują pomocy korektora. Bardzo lubię ten krem, mimo że nie mam łatwej cery sprawdza się doskonale. Nie miałam kłopotów z dobraniem koloru (mamy 3 do wyboru), wzięłam najjaśniejszy. Cena podobna, ok. 23 zł (w promocjach można dostać nawet za 15 zł!). Produkt jest wydajny, używam codziennie od września (i raz na czas podczas wakacji), a tubka wciąż pełna.

A co z Ziają? Jestem fanką kosmetyków tej firmy. Krem nuno kupiła bardzo dawno temu, nie wiem, czemu przestałam go używać. Przeleżał na dnie kosmetyczki. Znalazłam go niedawno, robiąc porządki, a że data ważności do czerwca 2013, postanowiłam zrobić kolejne podejście do tego specyfiku.
Cena chyba się nie zmieniła, w granicach 7-8 zł. To duży plus, zdecydowana ulga dla mojej kieszeni. Krem ma bardzo specyficzny zapach, nie umiem określić czy ładny, czy brzydki. Zbyt mała gama kolorów (dwa odcienie). Dodatkowo kolory są beznadziejne, ciemnieją na twarzy. Po nałożeniu krem tworzy plamy. Muszę nakładać go bardzo ostrożnie i bardzo niewielką ilość. Efekt? Mam wrażenie, że rzeczywiście delikatnie leczy niedoskonałości. Nie tuszuje ich dostatecznie, ale po 2-3 dniach stosowania są one zauważalnie mniejsze. Nie zauważyłam redukcji wydzielania sebum (jak obiecuje producent). Myślę, że jeśli któraś z Was tak jak ja boryka się z wiecznymi niespodziankami, warto wypróbować ten krem. Opinii jest tyle, ile osób. Ale mi, wrażliwcowi, krem w żaden sposób nie zaszkodził. Może akurat okaże się dobrym środkiem w walce z trądzikiem.


Niestety, jak już żaliłam się wcześniej, wszystkie wymienione kremy mają niesamowicie małą gamę odcieni. Wszystkie, które posiadam, są w wersji najjaśniejszej.
Jeśli zastanawiacie się nad kupnem któregoś z tych kremów, moje starcie wygrywa Dream Fresh Maybelline.

1 komentarz: